O peelingu kawowym, który można zrobić sobie samemu w domu, słyszałam dawno, dawno temu, ale jakoś nie było mi drodze, by go wypróbować na własnej skórze.
Ale kiedy zostałam sama w domu, zapaliłam sobie świeczki i zrobiłam pyszną kawkę... olśniło mi, że zaparzoną kawę z kawiarki ( fusy, które w niej zostały) mogę wykorzystać dla swojej urody.
I tak powstał mój osobisty domowy peeling kawowy.
Potrzebne składniki:
fusy z kawy
cynamon
imbir w proszku
sól
słoiczek
Podstawą tego peelingu jest kawa. Swoją zaparzyłam w kawiarce i to co zostało na sitku, przerzuciłam do słoiczka. Kiedy kawa wystygła i stała się sucha, dodałam po 2 łyżki stołowe imbiru, cynamonu i soli. Podczas kąpieli mieszamy peeling z żelem do mycia ciała i wsmarowujemy w ciało szczotką lub dłonią.
Aromat parzonej kawy unosi się w całej łazience i muszę przyznać, że skóra po takim zabiegu jest bardzo delikatna i podobno po regularnym stosowaniu, pozbawiona cellulitu :) Zobaczymy jakie efekty będą po miesiącu.
To co najfajniejsze jest w domowym peelingu, to fakt, że można go sobie skomponować wg własnych upodobań, jest banalny w przygotowaniu i praktycznie nic nie kosztuje. Takie małe cudo, a cieszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz