środa, 11 listopada 2015

VEGAŃSKI PATRIOTYZM

11 listopada zobowiązuje. Wywieszone flagi, marsze pełne petard, Facebook aż huczy od niepodległościowych postów. Każdy świętuje jak potrafi. Gdybym była zwolenniczką marszów niepodległościowych, po  tym wyczerpującym spacerze, chciałabym dobrze zjeść. Nie wybierałabym tureckiego kebaba, ale coś polskiego, swojskiego, sytego...

I ja obchodziłam swój Dzień Niepodległości. Chociaż chora i z gorączką, to chyba zdrowieje, bo myślałam cały dzień o jedzeniu. Zastanawialiśmy się w domu jakie jedzenie kojarzy nam się z tym wyjątkowym dniem. Oczywiście schabowy z mizerią, bigosik, pierożki, rosół i... tatar. 
Tak, zdecydowanie wygrał tatar. No ale co zrobić jeśli mięsa się raczej nie je, a surowego to już się unika jak ognia?

Wymyśliliśmy nasze typowe polskie danie- vegetatar :) Cebulka jest i ogóreczek i grzybki marynowane. A zamiast mięska coś co kocham, ubóstwiam i dałabym się pokroić. 
ZIEMNIAKI i to nie byle jakie, tylko pieczone w mundurkach. 



Powiem szczerze- mięska nie brakuje i żółteczka też nie. Jedynie czego mi brak to zmrożonego kielicha!

Na zdrowie :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz